My escape

My escape

środa, 27 sierpnia 2014

Bratnia dusza


   

   Przyjaciel to ktoś, kto jest zawsze, bez względu na wszystko, to osoba, która musi być gorącym płomieniem, rozgrzewając nas swoim ciepłem w chwilach trudnych oraz zimną wodą, przywracającą trzeźwe myśli.  Niezależnie od sytuacji czuwa nad nami, niczym Anioł Stróż.  Każdy problem stojący na naszej drodze wydaje się mniejszy, łatwiej jest nam go pokonać. I gdy mamy dość całego świata, przyjaciel to jedyna osoba, z którą potrafimy podzielić się wszystkim tym, co nas gnębi.

  

   

   Nie wszyscy wierzą w przyjaźń, w to, że istnieje tak silna więź, która trwa do końca życia, mimo kłótni, niepotrzebnych słów i wszystkich przeciwności. Może kiedyś sami uważali kogoś za przyjaciela, ale okazał się jedną z wielu hien? Trudno ponownie pozwolić komuś zawitać w naszej prywatności, powierzać tajemnice. Przyjacielem nie można stać się z dnia na dzień, nie da się też określić ile czasu potrzeba, to przychodzi samo i moment ten jest wyczuwalny
.

   

   


   Czy istnieje przyjaźń damsko-męska? Oczywiście! Wszystko zależy od osób tworzących ową więź. Czasem taka relacja przeradza się w miłość i trwa nadal, choć pod postacią związku. Przyjaźń różnych płci trwa często do momentu, w którym jedna z osób wyjawia swoje zakochanie, a druga wolałaby pozostać w dotychczasowych relacjach. Owa sytuacja nazywana jest friendzone i trudno rozwiązać ją, aby nikt na tym nie ucierpiał.
  



   

   Tak silne relacje łączą również ludzi ze zwierzętami. Wbrew pozorom one mogą zrozumieć nas lepiej, niż niejeden człowiek. Przywiązują się do nas i same nigdy nie porzucają. Ofiarują nam swoją miłość i zaufanie, oczekując w zamian opiekę. Schroniska pełne są stworzeń, których życiorys często przypomina nasz.
  



   

   O przyjaźń należy nieustannie dbać, pielęgnować ją, aby nic i nikt jej nie zepsuł. Wspaniale jest mieć przy sobie kogoś, kto pomoże nam zawsze, wesprze w każdej sytuacji i pocieszy samą obecnością. Przyjaciel to bratnia dusza.


„Przyjaźń nie potępia w chwilach trudnych, nie odpowiada zimnym rozumowaniem: gdybyś postąpił w ten czy tamten sposób... Otwiera szeroko ramiona i mówi: nie pragnę wiedzieć, nie oceniam, tutaj jest serce, gdzie możesz spocząć.” – Malwida von Meysenburg


Zdjęcia: weheartit.com

niedziela, 20 lipca 2014

Nie taki diabeł straszny...


   

   Strach to odczucie, którego nikt nie lubi, a nawet nienawidzi. Wiąże się on z nurtującymi myślami odnośnie czegoś co nas gnębi, spędza sen z powiek, a nawet nie pozwala normalnie funkcjonować. To, czego się boimy staje się naszym utrapieniem, prześladowcą, który dopada nas zawsze i wszędzie. Nie da się przed nim uciec, schować, ponieważ nie szuka on naszego ciała, lecz duszy. Swoją kryjówkę ma wewnątrz nas, w naszym umyśle. Ciężko go stamtąd wygonić, silnie trzyma się swojego lokum. Mimo że myślimy, iż pozbyliśmy się strapienia, jego pozostałości nadal będą tkwić gdzieś ukryte, aby w nieoczekiwanym momencie powrócić. Żeby pozbyć się owego utrapieńca należy zacząć od wyeliminowania przyczyn jego goszczenia u nas.

   
   

   Powody strachu są różnorakie. W  życiu każdego pojawia się ich wiele. Najgorszą sytuacją, jest banie się czegoś, co jest nieuniknione. Świadomość tego, że coś nastąpi, prędzej czy później, jest jak łańcuch, który wiąże nasze ręce, bo nic nie możemy zrobić. Jednym z wielu takich powodów jest śmierć. Wiemy, że każdego ona czeka, nas, naszych bliskich, wszystkich, bez wyjątku. Myśli o tym, że podczas życia, stracimy ważne osoby, nasuwają pytanie: jak sobie z tym poradzimy? Czy zdążymy przekazać im wszystko to, co chcemy? Czy gdy znajdą się po śmierci w miejscu, jakie na nich czeka, będą nas miło wspominać? Jak będziemy żyć bez nich? Czy będzie im dobrze tam, gdzie trafią? Nie można przecież zatrzymać czasu, sprawić, abyśmy byli nieśmiertelni…

  
   

   Mówi się, że dzieci są takie beztroskie, nie mają zmartwień, nie muszą o nic się bać. Jest jednak coś, przed czym te małe istoty i dorośli również drżą. Są to wszystkie stworzenia, których istnienie poddawane jest ciągłym badaniom, uwiarygodnieniom. Należą do nich duchy, demony, złe moce. Nigdy nie wiadomo, kiedy upatrzą sobie właśnie nas za swój cel i zechcą opętać. Z roku na rok wzrasta liczba egzorcystów, nie bez powodu. Jeśli ktoś nie wierzy w ich byt, nie ma problemu, może spać spokojnie. Powstało jednak wiele książek, filmów opartych na faktach, które potwierdzają chociażby występowanie opętania. W jednym z nich – "Egzorcyzmach Emily Rose" Scotta Derricksona zamieszczone zostały autentyczne nagrania.
   

   

   Strach może się ujawniać również wtedy, gdy obawiamy się reakcji innych na naszą odmienność. Kiedy mamy niespotykany wygląd, sposób ubioru, makijażu, postrzegania świata, przestrzegamy pewne zasady, które inni łamią, może się to spotkać z krytyką. Co więcej, ludzie nie akceptujący nas, często chcą zmieniać nasze poglądy, nie cofając się przed szantażem, używaniem przemocy czy publicznymi obrazami. Stajemy się obiektem, który usilnie próbuje się wepchnąć w wir normalności, według oprawców.

  
   

   Zazwyczaj próbujemy skryć się przed strachem, chowamy się za szybą, chcąc mieć na oku nasze utrapienie, obserwując, czy się do nas zbliża. Gdy prześladowca napotyka ową szybę, patrzy nam prosto w oczy, mówi, że i tak nas dopadnie, próbuje rozbić przeszkodę. Bywa również tak, że boimy się wielu rzeczy, dlatego za barierą nasze strachy jako grupa, stają się silniejsze i nieustannie walczą, aby kiedyś powrócić i na owo zagnieździć się w naszym umyśle.
   Bojąc się czegoś, czasem warto powiedzieć o tym zaufanej osobie. Może podsunie nam ona pomocne wskazówki. Czasem też zbyt wyolbrzymiamy jakieś sprawy, a potem okazuje się, że nie taki diabeł straszny…

„Strach bywa twórczy. Napędza wyobraźnię i mobilizuje ducha. To lepsze niż instynkt, który wspaniale uruchamia mięśnie i emocje, ale przy okazji całkowicie blokuje myśli.
"  - Wojciech Cejrowski – Rio Anaconda



Zdjęcia: weheartit.com

sobota, 5 lipca 2014

Lekcja samodzielności

 

 

   Jak zdefiniować podróż? Czy jest to przebyta droga? A może lista poznanych krain, miejsc i zabytków? Podróż to słowo, które każdy może wyjaśnić na swój własny sposób. Na to jak je zinterpretuje wpływ mają doświadczenia związane z tym hasłem, zarówno tej osoby, jak i otoczenia. Dla jednych podróż stanowi wędrówka po świecie, odkrywanie nowych miejsc, poznawanie obiektów zaznaczonych czerwonym kółkiem na mapie, dla drugich natomiast dopełnieniem tego jest znajomość kultury innych narodów, ich tradycji, zwyczajów, kontakt z nowymi osobowościami, a także nauka, zdobywanie doświadczenia i tego, co po powrocie pozwoli nam inaczej spojrzeć na świat.
  

 

   Każde miejsce w jakie się wybierzemy ma coś do zaoferowania, nieważne czy to jakiś kulinarny specjał, czy wyjątkowy zabytek. Dlatego wybierając się w podróż, powinniśmy mieć na uwadze charakterystyczne cechy miejsc, jakie chcemy odwiedzić i zapoznać się z nimi. Możemy takich elementów poszukać w Internecie, przewodnikach, atlasach lub też spróbować odkryć je samemu.
  

 

   Jak wybrać zaledwie kilka miejsc do odwiedzenia spośród tak ogromnej liczby? Wedle upodobań – jeśli ktoś preferuje klimat śródziemnomorski, nie będzie szukał przystani na Alasce. Punkt naszej podróży musi być dla nas ciekawy, zachęcać do odwiedzin. Dlatego za pomocą tego łatwo można wykreślić część z listy oferowanych. Wiele z nich jest interesujących tylko pod względem wypoczynkowym, a podróż to zupełnie inny rodzaj przemieszczania się po świecie, a mianowicie prócz lenistwa ma w zanadrzu stertę doświadczeń i uczy nowego postrzegania.
  

 

   W taką wyprawę najczęściej wybieramy się z kimś bliskim. Poprzez to wzbogacamy naszą znajomość o wspomnienia związane z podróżą a także zacieśniamy więzi. Do wspólnego albumu mogą wpłynąć nowe, dużo znaczące fotografie, ale zdecydowanie przerasta je obraz w naszej pamięci. Wspaniale będzie kiedyś usiąść przy kawie i rozmawiając w zasadzie o niczym wrócić do takich pięknych chwil z przeszłości.
  

   



   Podróże kształcą – ile w tym prawdy? Zdecydowanie 100%! Odbywając taką wędrówkę możemy przyczepić pineskę do mapy. W końcu zrobi się ich wiele, a każda z nich będzie symbolizowała zupełnie inne przeżycie. Podróż to jeden z nielicznych, przyjemnych odmian nauki, zdobywania wyjątkowego doświadczenia, to także  lekcja samodzielności.


„Prawdziwa podróż odkrywcza nie polega na poszukiwaniu nowych lądów, lecz na nowym spojrzeniu.”
– Marcel Proust


Zdjęcia: weheartit.com


czwartek, 3 lipca 2014

Skazani na bezradność

   


   

   W życiu każdego człowieka zdarzają się sytuacje, na które nie mamy wpływu. Dzieje się coś, co przynosi nieodwracalne skutki i ból pokrzywdzonemu. Uczestnicy zdarzenia biją się z myślami, analizują jak mogli wcześniej temu zapobiec i co dalej robić. Mowa o wypadkach ze skutkiem kalectwa. Do niepełnosprawności fizycznej prowadzą też inne drogi, jak np. nieodpowiedzialne zachowanie późniejszego inwalidy, czy też sprawa genów, przez które powstaje nowy człowiek z uszczerbkiem. 
   Niewątpliwie stan ten jest bolesny dla rodziny, a w szczególności dla niepełnosprawnego. Jeśli wcześniej był w pełni zdrowy fizycznie, a w skutek czegoś zostało mu to odebrane, najgorszą rzeczą staje się akceptacja owej sytuacji. Jak poradzić sobie w życiu codziennym? Jak zareaguje otoczenie?  Jak z uśmiechem spojrzeć w lustro? Jak bezboleśnie patrzeć na tancerzy, akrobatów, sportowców? Inaczej sprawa wygląda, gdy ktoś od narodzin nie jest pełnosprawny. Nie musi wtedy nagle uczyć się od nowa funkcjonować w zaistniałej sytuacji czy przeżywać rozgoryczenie po stracie np. kończyny. Od początku przystosowuje się do swojej odmienności.  



 
   

   Dużo zależy od tego jakie nastawienie ma osoba, posiadająca jakąkolwiek dysfunkcję. Jeśli akceptuje siebie, to że musi pozostawać bezradna w niektórych przypadkach i próbuje żyć jak każdy inny, nie ograniczając siebie i swoich zainteresowań, jest otwarta na nowe znajomości i przede wszystkim nie wstydzi się tego, jak przedstawia się jej osoba, to problem jest znikomy, a właściwie żaden. Otoczenie nie stanowi wtedy bariery, muru, poza który osoba ta bałaby się wyjść. Można nawet powiedzieć, że wręcz przeciwnie. Inni ludzie chętnie sami szukają z nią kontaktu.
    

  
   


   Każdy z nas ma jakąś pasję, a jeśli nie, to pewnie jeszcze jej nie odkrył. Wyobraźmy sobie nastoletniego chłopaka, którego hobby jest jazda na deskorolce. Jak w każde popołudnie wybiera się na przejażdżkę po swoim mieście. Zaczyna padać deszcz, więc chłopak pośpiesznie jedzie w kierunku domu. Zna dobrze uliczki i wszystkie zakamarki, dlatego kryjąc twarz przed deszczem nie zwraca zbytniej uwagi na jezdnię. Niespodziewanie wjeżdża prosto pod szybko jadące auto. Jak to się dla niego kończy?  Niestety traci część prawej nogi. Po długich oczekiwaniach uzyskuje protezę, dzięki której może samodzielnie chodzić. Nastolatek zamierza dalej trwać w swojej pasji, na nowo uczyć się jeździć. To dla niego nie lada wyzwanie, ale jest przecież młody, pełen energii i ma przy sobie wspaniałą rodzinę i przyjaciół, którzy będą go wspierać nieustannie i cieszyć się razem z nim z każdego, nawet najmniejszego postępu.
 


  
    


   Będąc ograniczonym przez dysfunkcję naszego ciała możemy także odkrywać w sobie nasze zdolności, predyspozycje do czegoś. Z małą pomocą innych każda niepełnosprawna osoba będzie cieszyła się z poznawania samego siebie poprzez próbowanie swoich sił w różnych dziedzinach. Radość z osiągnięcia czegoś, co niegdyś wydawało się nam niemożliwe sięga zenitu.



  
   


   Czy jest możliwe pełne realizowanie się w pracy, będąc niepełnosprawnym? Oczywiście, że tak. Może to być nieco trudniejsze, niż w przypadku osób zdrowych fizycznie, ale nie znaczy to, że niemożliwe! Naprawdę dużo zależy od nas samych, od nastawienia i chęci. Wsparcie innych osób też jest mile widziane. 
   Prócz wszystkich możliwości, jakie mają osoby niepełnosprawne, zawsze znajdzie się coś, co będzie ich ograniczało, czego nie będą mogli wykonywać. W takim przypadku będą po prostu bezsilni. Niemożliwość podejmowania jakiegoś działania z powodu dysfunkcji można próbować łatać czymś innym, czego robienie sprawia przyjemność, jednak w pamięci zawsze pozostanie obraz bezsilności. Pamiętajmy o takich osobach, pomagajmy im i wspierajmy, wiedząc, że w niektórych przypadkach są skazani na bezradność
.


Niepełnosprawność to raczej kwestia psychiczna. Zastanawiam się, czy niepełnosprawni to ci, którzy mają pewne niedoskonałości natury fizycznej, czy też ludzie, którzy nie potrafią z nimi współgrać.” – Kuba Wojewódzki


Zdjęcia: weheartit.com



sobota, 28 czerwca 2014

Samotnie pośród tłumu


 
   


   Czym jest samotność? Przejściowym stanem? A może monotonią? Bywa różnie. Z wielorakich przyczyn każdy kiedyś doświadczył lub doświadczy samotności. Niestety są tacy, którzy trwają w tym stanie i nie potrafią się z niego wyplątać, a każda nowa znajomość kończy się porażką, która popycha w jeszcze dalszą otchłań samotności.
 

 
   


   Na każdym kroku spotykamy drugiego człowieka. Codziennie mamy wiele okazji do zawarcia znajomości, a jednak nie potrafimy tego dokonać. Mijają nas ludzie, jedni zerkają, mierząc wzrokiem, drudzy udają, że nie zauważają naszej postaci. Czujemy się jak w jakimś złym wirze, w którym każdy z kimś rozmawia, każdy ma przy sobie osobę, z którą dzieli przestrzeń wokół siebie, tylko nie my… Jesteśmy sami, dosłownie. Próbujemy zająć się czymś, aby przegonić męczące myśli o tej sytuacji, ale działa to tylko na chwilę.
 

 
   

   Nigdy nie wiemy, kiedy nastąpi taki moment w naszym życiu, gdy snując przemyślenia, zauważymy, że tak naprawdę nie mamy przy sobie nikogo bliskiego. Może sami oddaliliśmy się od znajomych albo oni od nas? Jeśli tak, czasem zwykła, szczera rozmowa potrafi załatać ten problem. Gorzej, jeżeli jesteśmy samotni z powodu odejścia bezpowrotnie kogoś, kto znaczy dla nas więcej niż my sami. Śmierć to bezlitosna pani, która wydziera nam siłą ukochane osoby. Zapadnięcie w nieodwracalny stan naszego przyjaciela, partnera lub rodziny to jak oderwanie kawałka serca, który już nigdy nie powróci na swoje miejsce. Samotność z powodu braku tej osoby, pustki po jej stracie to najgorszy rodzaj tego stanu.
 
 
   

   Świadomość tego, że nikt i nic nie zwróci nam ukochanego człowieka jest zabójcza, niszczy nas od środka, a samotność jej w tym pomaga. Zamykamy się w sobie, w czterech ścianach pokoju. Każde spotkanie z drugą osobą, zwykła rozmowa o pogodzie przypomina o tym, że tak samo kiedyś gawędziliśmy z kimś, kogo już nie ma. Izolowanie się od świata nie pomaga, a jedynie pogarsza cały stan.
 
 
   

   Potrzeba odwagi i silnej woli na to, żeby podnieść się, zrzucić z siebie przytłaczający nas głaz. Może w pobliżu znajduje się ktoś, kto również jest samotny i wystarczy tylko odszukać tę osobę, a wspólny problem rozwiąże się sam? Zawarcie nowej przyjaźni lub zaufanie przeciwnej płci na tyle, aby więzi te porównać z poprzednimi to nie lada wyzwanie, jednak warte poświęcenia. Szczęście, jakim będzie powtórna bliskość drugiej osoby i wyjście ze stanu samotności, zasługuje na każdą cenę.
   Gdy czujesz, że jesteś sam/a, nie ma w pobliżu osoby, z którą mógłbyś/mogłabyś podzielić się troskami, nie pozwól aby proces ten pogłębiał się. Jeśli widzisz kogoś, kto czuje się osamotniony nie pozostawiaj go tak bez słowa. Nigdy nie wiadomo, co spotka Cię w przyszłości, dlatego pomocną dłoń należy zawsze mieć wyciągniętą. Wszędzie można znaleźć osobę, która przemierza świat samotnie pośród tłumu.

„Każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze pomówić, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny , czasami czuje się bardzo samotny.”
– Ernest Hemingway


Zdjęc
ia: weheartit.com






__________________________________________
   Chciałabym bardzo podziękować za 1000 wyświetleń! Jest to dopiero 7 wpis, a biorąc pod uwagę tak małą ilość to bardzo dużo. Czuję satysfakcję z mojej pracy i z tego, że czas poświęcony na napisanie notek tematycznych nie poszedł na marne. Życzę udanych wakacji!

niedziela, 22 czerwca 2014

Nieograniczone piękno

   
    
   


   Jaki jest nasz ideał? Ideał piękna? Dla kobiety może to być wysoki, umięśniony brunet o brązowych oczach lub niebieskooki, skromny blondyn. Mężczyzna nie spuszcza wzroku z szczupłej dziewczyny o jasnych włosach i delikatnych kształtach, wysportowanej brunetki o kocich, zielonych oczach, a może preferuje pełne kształty, a ilość ciałka nie stanowi dla niego żadnej przeszkody. Dla każdego z nas pojęcie ideału inaczej się przedstawia. Mówi się, że „ile ludzi, tyle opinii” i na temat piękna poszczególna jednostka również ma swoje własne zdanie.
 


  
   

   W świecie mass mediów, zwłaszcza Internetu odnajdujemy wykreowany „wzór piękna”. Widzimy zbyt chudą modelkę, która jest podziwiana przez nastolatki. Spostrzegamy sterczące kości, słabe ciało, podkrążone oczy, odstające żebra. Z daleka zauważamy jej kruchość. Rozchwytywana przez fotografów, projektantów i reklamy uważana jest za niezwykłe piękno. Zaplątane w sieci Internetu nastolatki postanawiają dobrnąć do ideału, za jaki uważają ową modelkę. Rozpoczynają głodówkę, niezdrową dietę, niszcząc swój organizm, pragną być piękne. Doprowadzają swoje ciało do ruiny, za wszelką cenę chcąc zbliżyć się do pozornej perfekcji. Jakie są tego efekty? Bywa, że pod naciskiem przyjaciół i rodziny zmieniają zdanie, zaprzestają niszczycielskiego procesu.
 W niektórych przypadkach jednak osiągają swój zamierzony cel. Ciesząc się ze swojej wygranej, próbują utrzymać nabytą figurę, katując się wyrzeczeniami. Inne wycieńczone trafiają do szpitali, gdzie czeka je ponury los.  

      
   

   Wszędzie spotykamy kobiety, które są istnym przeciwieństwem do tych opisanych wyżej. Mowa bowiem o dziewczynach „z ciałkiem”. Ciężki ich żywot, jeśli mają słabe nerwy. Pełno jest gówniarzy, którzy na ich widok rzucają wiązkę obelg. Te, które znają swoją wartość, wiedzą, że nie warto się przejmować. A co z pozostałymi? Przepłakane noce, ciało ranione ostrzem żyletki, zamykanie się przed groźnym światem… Tak, to częste następstwa zwykłego, gówniarskiego powiedzonka „grubas”! W końcu złość na chwilę odpuszcza, kobieta „z ciałkiem” wychodzi na ulicę. Przemierzając pełne ludzi uliczki, jej uwaga skupiona jest na innych dziewczynach. Uśmiecha się lekko na widok kogoś, kogo figura jest podobna do jej; a łzy napływają do oczu, jakby chcąc uchronić umysł przed wrogim spojrzeniem „chudej dziuni”. Co zrobić? Skończyć z tym, jak najszybciej pozbyć się znienawidzonego ciała – myśli niejedna z nich. I znów powracamy do procesu zmiany figury. Jest to dobre, gdy w odpowiednim momencie umie powiedzieć się „STOP! Już wystarczy!”. Gorzej, jeśli proces ten znów kończy się na dobrnięciu do postawy zbyt chudej modelki…
  

  
   

   Sami odpowiadamy za swoje życie, za to, w jaki sposób się prezentujemy i jeśli chcemy, możemy coś zmienić. Gdy nie podoba nam się nasza figura, przyczyńmy się do tego, aby ją ulepszyć. Jeżeli uważamy, że powinniśmy trochę schudnąć, nie ma w tym nic złego. Dobór odpowiedniej diety i ćwiczeń z pewnością nam przy tym pomoże. Najważniejszy jest umiar i oczywiście zdrowy rozsądek, racjonalne działania, które nie zaszkodzą naszemu zdrowiu.
  

    
   


   Aby dokonać dobrych zmian w naszym organizmie, potrzeba silnej woli. Nie wystarczą same słowa „muszę coś zmienić” i zestaw składników naszej nowej diety wraz z przyrządami do ćwiczeń. Często bardziej efektywna praca wymaga motywacji. Może nią być nasz partner, który będzie nas wspierał w tej wysiłkowej decyzji lub sam obraz tego, jak będzie wyglądało nasze ciało po zmianie. Potrzeba także dobrego nastawienia, wiary w swoje możliwości. Nie można z góry założyć porażki. Kluczem do sukcesu jest właśnie nasz umysł, myśli i chęci.
   Niezależnie od tego, jak wyglądamy, piękno ukryte jest w środku każdego z nas. Nie zawsze spotkany ideał wyglądu zewnętrznego będzie posiadał także przyjemny charakter. Dlatego też „nie ocenia się ludzi po wyglądzie”, wedle sławnego powiedzonka. Trzeba szanować każdego, ponieważ ideał to nieograniczone piękno.



„Nad każdym pięknem jest jeszcze coś bardziej pięknego i nad każdym paskudztwem jest jeszcze większe paskudztwo.”„Piękność to normalność i zdrowie.” – Fiodor Dostojewski




Zdjęcia: weheartit.com

wtorek, 17 czerwca 2014

Skarbnica doświadczeń

 
   

   Starość to końcowy etap życia, gdy mowa o śmierci naturalnej. Charakteryzuje się spowalnianiem. Człowiek nie może pozwalać już sobie na zbyt wiele. Zmęczone ciało czasem odmawia posłuszeństwa. Niektórzy jak najdłużej próbują utrzymać dobrą formę, aby w tym etapie cieszyć się lepszym niż inni zdrowiem i sprawnością. W końcu dają za wygraną, bowiem z naturą jeszcze nikt nie wygrał!

  



   

   Mimo, że nasze ciało się starzeje, umysł pozostaje pełen energii. Nieprzerwanie możemy być duszą towarzystwa, osobą, z którą chętnie rodzina i znajomi spędzają czas. Rozwijanie talentów, właściwych dla umysłu nie musi być przerwane. Wszystko to, co pozostaje w pamięci jest najważniejsze.

  

   

   Patrząc na parę starszych ludzi, trzymających się za ręce, którzy podążają gdzieś powolnie miejskim chodnikiem, zaczynamy się zastanawiać. Czy ja i moja druga połówka dożyjemy razem sędziwego wieku? I co ważniejsze, czy nasza miłość będzie taką silną, nieprzerwaną mocą, jaka towarzyszy zawsze na początku? Czy nic i nikt nie przetnie więzi, jaka nas łączy? A może sami rozwiążemy splot, który teraz tak mocno zaciskamy? Tego nie wiemy… Z podziwem patrzymy na pary z ponad 40-letnim stażem. Gratulujemy im ich wytrwałości i miłości, tej prawdziwej, która z czasem n i e umiera.
  



  

   U swoich rodziców, dziadków poszukujemy wsparcia w najtrudniejszych chwilach naszego życia. Podejmując decyzje, pytamy ich o radę, jednak nie zawsze kierujemy się nimi. Chcemy sami decydować o swojej przyszłości. Czasem doświadczamy bólu, jaki towarzyszy nam przez błędy, jakie popełniliśmy. W takich sytuacjach powracamy do naszych staruszków. Przepraszamy, przyznajemy im rację, dziękujemy, że są, że nas kochają i wspierają nawet wtedy, gdy robimy coś na przekór im.
   Każdy dzień uczy nas czegoś nowego, zdobywamy wiedzę na temat otaczającego świata. Mimo że jesteśmy jeszcze młodzi, wydaje nam się, że wiemy bardzo dużo. Osoby starsze posiadają zarówno wiedzę, praktykę oraz zapas rad, jakich należy udzielić w określonych sytuacjach. Tematy nam obce są często dobrze im znane. Mając dobry kontakt z naszymi rodzicami, dziadkami jesteśmy bogatsi o ich wiedzę, opowieści, historie, które wydarzyły się naprawdę, a nie o te, które zostały ukazane w mediach w celach zarobkowych.
  

   

   Boimy się starości, procesu, który jest nieunikniony. Każda zmarszczka przybliża nas do końcowego etapu, który jest dla nas nieznany, pełen wątpliwości i strachu. Chcielibyśmy być wciąż sprawni, pełni sił. Marzymy o tym, żeby jako babcia lub dziadek usiąść w wygodnym fotelu, spojrzeć z uśmiechem na partnera i powspominać dobre czasy, a może zapłakać przy tych złych. Pragniemy nasłuchiwać tupotu małych nóżek wnuczki bądź wnuczka, która/y przybiegnie do nas z ciepłym kocem i ulubioną książką. Chcemy spędzić te chwile spokojnie, radośnie. Ale czy przyczyniamy się do takowej starości naszych bliskich?
   Znajdźmy choć jeden wolny dzień w miesiącu, który poświęcimy naszym staruszkom. Zapytajmy babcię o jej młodość, historię miłości z dziadkiem. Poprośmy dziadka o wykład na temat tego, jak powinna przebiegać według niego II wojna światowa. Zajrzyjmy do starego, rodzinnego albumu, gdzie piękne fotografie uwieczniły ulotne chwile z dzieciństwa rodziców. Szanujmy osoby, które są dziś niczym skarbnica doświadczeń.

„To jeden z przywilejów młodości. Gdy masz siedemnaście lat, śmierć wydaje ci się gwiazdą odległą, o tyle lat świetlnych, że nawet przez potężny teleskop ledwie ją widać. Potem starzejesz się i odkrywasz, że to nie gwiazda tylko wielki jak nieszczęście asteroid, który leci prosto na ciebie i jeszcze trochę, a przyładuje ci w ciemię” – Jonathan Carroll - „Drewniane morze”


Zdjęcia: weheartit.com